W tym blogu (cokolwiek miało by to oznaczać, w sumie) znajdziecie zbiór notatek z wyjazdów. Jest w tym trochę bałaganu! Będzie tu zarówno sporo fragmentów zawierających informacje krajoznawcze i praktyczne jak i zupełnie nic nie znaczących.

piątek, 19 sierpnia 2005

Smutny Kirgiz

19.08.2005

Czuję się jak cham! To tacy jak ja wszystko mu zabrali! Patrzę na smutnego Kirgiza; Kirgiza dla turystów, w jurcie dla turystów, na pastwisku dla turystów. Jesteśmy w Balunkul, niemalże w samym sercu Pamiru, w okolicach jezior Yashil i Balun Kul. Jesteśmy na wielkim pastwisku!

Pamir Wschodni, ogromny płaskowyż rozciąga się pomiędzy doliną Wakhanu (i Hindukuszem) na południu, Kashgarem (i pustynią Taklamakan) na wschodzie, Zaalajskim grzebietam na północy. Od zachodu opada stromo w doliny Pamiru Zachodniego. Płaskowyż pamirski to twierdza broniona ze wszystkich stron ścianami niemożliwych przewyższeń. Ogromny obszar położony na średniej wysokości 4200 m n.p.m. jest górską pustynia - piasek, kamienie, płaszczyzny białej soli. Bogactwem tej krainy, dawcą życia są łąki, jajły – pastwiska. Dzięki nim żyją tu górskie kozły Marco Polo, dzięki nim żyją tu ludzie. Najcenniejsze są łąki turzycowe (kobierce Carex spp. i Kobresia spp.), nieprawdopodobnie produktywne, które rozciągają się w dolinach nielicznych rzek i nad brzegami jezior; w miejscach takich jak okolice Yashik Kul! Przez wieki terenem tym rozporządzali Kirgizji. W lecie na jajłach wypasali bydło. Nad jeziorem Yashil Kul pojawiały się jurty. Jesienią, uciekając przed nadchodzącymi mrozami, Kirgizji pędzili ogromne stada Jaków przez przełęcze Kyzyl-Art i Jiptik na targi miasta Osh, - bramy kotliny Fergańskiej. Zima na płaskowyżu pamirskim to piekło – temperatury spadają do -50°C, wieją huraganowe wiatry. Nie ma lasów – nie ma opału. Jest się odciętym od świata. Zimą Pamir Wschodni pustoszał. Wszytko miało swój odwieczny sens, logikę; było spójne. Teraz jest inaczej.

W Europie: 9 listopada 1917 w Sowieckiej Rosji II Ogólnorosyjski Zjazd Rad Delegatów Robotniczych i Żołnierskich uchwalił Dekret o Ziemi – akt prawny znoszący własność prywatną. Dzięki temu zaczęto tworzyć kołchozy i sowchozy. W 1924, a ostatecznie w 1926 sowieci podzielili Azję Centralną – powstały Kirgiska i Tadżycka SRR. Powstały granice; granice geograficznie, kulturowo, historycznie kuriozalne. W 1931 wybudowano Szosę Pamirską. Teraz by dojechać do Osh, trzeba było wspiąć się na 4 przełęcze.

Kirgizji przestali pędzić swe stada. Letnie i zimowe siedziby znalazły się dwóch różnych republikach/państwach. Na płaskowyż Pamirski sprowadzono osadników – prowadzących osiadły tryb życia Persów – Pamirców, który niewiele mieli tu do roboty; nigdy nie zajmowali się koczowniczym wypasem. Ale BYLI – w sowieckiej Rosji musiały być osiedla, wsie, miasteczka i miasta. Nad Yashil Kul powstał sowchoz. “Największy sowchoz hodujący Jaki w Związku Radzieckim” mówi z dumą mieszkający w nim mężczyzna. Tak jakby w całym Związku nie robiono nic innego tylko hodowano Jaki, i bycie największym gospodarstwem było nieprawdopodobnym sukcesem. Siła hasła!? Mówi to mężczyzna wyglądający na 70 lat. Pewnie ma około trzydziestki – parę koszmarnych zim ma już w końcu za sobą. Mówi to mieszkaniec Balunkul – zgrupowania kilku domów na pustynnym skraju turzycowej jajły, gdzie w sierpniu w nocy jest -10°C a mieszkańcy co wieczór gromadzą się oglądając brazylijski serial, przerywany reklamami koronkowej bielizny; rzeczy których nie widzieli nigdy na oczy, w sytuacji gdy do najbliższego sklepu jest 10 godzin jazdy samochodem. Nic nie ma sensu w tej teraźniejszości.

Niedaleko jakaś firma turystyczna postawiła jurty dla turystów. Widzieliśmy jak przywozi ich na 2-3 godziny terenowymi samochodami. By zaznali egzotyki. Już wewnątrz przewodnik po angielsku opowiada o kulturze Kirgizów. Dumnych koczowników, Kirgizów! W jednej z jurt siedzi smutny Kirgiz oparty o ścianę. Nawet nie patrzy na robiących zdjęcia.